Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi athena z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 21545.51 kilometrów w tym 205.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy athena.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

moje rekordy

Dystans całkowity:866.29 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:40:09
Średnia prędkość:21.58 km/h
Maksymalna prędkość:41.00 km/h
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:144.38 km i 6h 41m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
167.50 km 0.00 km teren
06:43 h 24.94 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

Białogard

Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 6

Ze względu na silny wiatr z północnego wschodu postanowiliśmy pojechać pociągiem do Białogardu i wrócić do Szczecina rowerami. Piszę w liczbie mnogiej, bo jak zawsze towarzyszył mi mój kochany Odysseus. Wyruszyliśmy z domu przed godziną 7 rano, by zdążyć na pociąg o 7.45. Przy kasach olbrzymie kolejki. Mimo długiego weekendu dla przewozów regionalnych czynna tylko 1 kasa biletowa. Całe szczęście nie spóźniliśmy się. Chyba w przyszłości, żeby uniknąć niepotrzebnego stresu, trzeba będzie kupować bilety dzień wcześniej. Cena biletu dla 1 osoby 20 zł + 1 zł za rower. W przedziale rowerowym też lekki tłok, tym bardziej, że jakiś wytatułowany gość z laptopem na kolanach, ale bez roweru czy dużego bagażu, rozsiadł się na dwóch miejscach. Polska kultura! Do Białogardu dotarliśmy koło godziny 10.30.
Tego dnia nie byliśmy jakoś szczególnie nastawieni na zwiedzanie, lecz przede wszystkim na jazdę. Przed nami miało być ok. 140 km, a ze względu na małe zmiany trasy, których Marek dokonywał na bieżąco wyszło ponad 160 km. Może to długa trasa przed nami, może to taki nastrój, a może jeszcze coś w pogodzie, czy nie wiadomo gdzie spowodowało, że zatrzymywaliśmy się niewiele razy i to przede wszystkim na krótkie odpoczynki. Staraliśmy się, tam gdzie było to możliwe, unikać głównych dróg, ale także nie wjeżdżać na polne czy tzw. kocie łby. Szczególnie utkwił mi w pamięci malowniczy leśny odcinek trasy za Reskiem w stronę Nowogardu. W Nowogardzie nad wodą urządziliśmy sobie mały popas. Rozglądaliśmy się też za Shrinkiem, ale nigdzie go nie wypatrzyliśmy. Ostatni odpoczynek przypadł na urokliwej plaży w Dąbiu, gdzie znad wzburzonej wody mogliśmy nacieszyć oczy panoramą Szczecina.
Ze względu na sprzyjający kierunek wiatru pokonanie tej odległości przy ponaddźwiękowej, jak dla mnie średniej, okazało się nie aż takie męczące :)) Siłę wiatru dotkliwie odczuliśmy na mostach prowadzących do centrum Szczecina.


W6NE
Autorem zdjęć jest Marek :))

Droga z Białogardu do Sławoborza © Odysseus


Kościół pw. św. Marcina w Podwilczu © Odysseus


Bociany z Podwilcza © Odysseus


Okolice Powalic © Odysseus


Sanktuarium Matki Boskiej Reskiej © Odysseus


Majówka w Nowogardzie © Odysseus


Jezioro Nowogardzkie © Odysseus


Wiosenny Nowogard © Odysseus


Nad Jeziorem Nowogardzkim © Odysseus


Jezioro Dąbie - panorama © Odysseus


Jezioro Dąbie - w oddali szczecińskie wieżowce © Odysseus


Dane wyjazdu:
162.82 km 0.00 km teren
07:28 h 21.81 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

Z Kostrzyna do Szczecina

Sobota, 16 kwietnia 2011 · dodano: 17.04.2011 | Komentarze 7

Cykloza w mojej rodzinie coraz bardziej się pogłębia. Ostatnio śmialiśmy się, że nie jest z nami aż tak źle, bo w sobotę wstajemy tak samo, jak od poniedziałku do piątku. Zaczniemy się niepokoić, gdy z powodu wycieczek rowerowych będziemy zrywali się przed 5.45 i właśnie w tą sobotę to się stało. Budzik zadryndał o 4.30. Żadne z nas nawet nie pomyślało, żeby odpuścić i spać dalej. W szampańskich humorach szykowaliśmy się do wycieczki. Pociąg odjeżdżał o 6.16. Na peronie spotkaliśmy Krzyśka, który w piątek zdecydował się jechać z nami. Po małej awanturze z kierownikiem pociągu, który przedni wagon transportowy zarezerwował sobie na prywatne biuro, ruszyliśmy do ostatniego wagonu, który po brzegi wypełniony był już rowerami. Razem z naszymi upchnęło się ich 9 sztuk. Ranek tego dnia był wyjątkowo chłodny, w Szczecinie ok. 4 stopni, jednak jadąc na południe dostrzegliśmy, że tam nawet przymrozek chwycił. Bystro świecące słońce szybko ogrzewało powietrze. Mogę powiedzieć, że już sama jazda pociągiem, ze względu na mijane krajobrazy, dostarczała wielu pozytywnych wrażeń. Co chwilę zza szyby można było wypatrzeć sarny, bażanty, żurawie. To była jednak tylko zapowiedź, tego co na nas czekało na szlaku rowerowym biegnącym wzdłuż koryta Odry.
Szczegółów trasy rowerowej nie będę opisywała, gdyż jak zwykle zrobił to Marek. Po raz pierwszy miałam okazję jechać odcinkiem szlaku Odra-Nysa od Kostrzyna do Schwedt. Chyba mogę powiedzieć, że wydaje mi się on jeszcze piękniejszy, niż ten wcześniej spenetrowany Schwedt-Mescherin. Nie wiem, może na tą ocenę miała wpływ pora roku i wszędzie pojawiająca się w różnych odcieniach zieleń, może większe i liczniejsze rozlewiska, pofalowane ukształtowanie terenu, choć sama ścieżka rowerowa biegła po płaskim terenie, a może niezliczone ilości ptaków i innych zwierząt, a być może zagłuszający ciszę i inne cywilizacyjne odgłosy śpiew ptaków. O kaczkach i łabędziach nawet nie ma co wspominać, bo one są wszędzie. Najbardziej zachwyciły mnie bociany, których było wiele. Od jakiegoś czasu stałam się fanką bocianów z Warszewa, a teraz miałam okazję nacieszyć się widokiem innych bocianów na żywo. Niektóre nawet nie były szczególnie płoche i wydawało się, że sprawia im przyjemność pozowanie Markowi do zdjęć. Szczególnie jedna para bardzo nas rozbawiła, która spacerowała sobie po naszej asfaltowej ścieżce. Udało nam się także wypatrzeć czarnego bociana. Niesamowity widok!!!! Nie pozwolił on jednak na zrobienie sobie fotki. W okolicach Kostrzyna pojawiło się kilka zajęczych rodzin, spotkaliśmy także sarnę, bażanty. Widzieliśmy również liczne pozostałości po działalności bobrów. Naszym celem było przejechanie tego odcinka szlaku, w miarę możliwości, po wale przeciwpowodziowym, dlatego też nie trzymaliśmy się wiernie szlaku Odra-Nysa. Kiedy oddalał się od brzegów Odry, my pozostawaliśmy przy wodzie, tym bardziej, że przez cały czas po albo obok wału prowadziła asfaltowa ścieżka. Jedyną niemiła niespodzianką był kilkukilometrowy odcinek przed Schwedt. Tu położone były nierówne płyty, które w pewnym momencie gwałtownie zakończyły się wyrwą z wodą. To pozostałość po zimie. Całe szczęście, że można było przeprowadzić rowery po nieco wyschniętych mokradłach. Ślady po nich zostały nam na bucikach, które lekko grzęzły w wilgotnej ziemi.
A w Schwedt czekał już na nas Paweł, który przyjechał od strony Szczecina. W dalszą drogę wyruszyliśmy w zwiększonej ekipie. Ten odcinek szlaku Odra-Nysa w porównaniu do poprzedniego wydał mi się dość ponurym, ale może wynikało to z powodu braku słońca, które coraz częściej chowało się za chmury. Nie dostrzegałam również takiego bogactwa ptaków, jak wcześniej.
Podsumowanie wycieczki – fantastyczna :))))) Dziękuję wszystkim za przemiłe towarzystwo i do zobaczenia wkrótce :)))))))))
Autorem zdjęć jest MAREK :))))))))

W3W

Twierdza Kostrzyn - widok na Bastion Król © Odysseus


Twierdza Kostrzyn - pozostałości zamku © Odysseus


Twierdza Kostrzyn - widok na Odrę © Odysseus


Twierdza Kostrzyn - widok na Odrę © Odysseus


Twierdza Kostrzyn - widok na Bramę Berlińską © Odysseus


Stary most kolejowy z Kostrzyna do Niemiec © Odysseus


Sierp i młot © Odysseus


Niedaleko Kostrzyna po niemieckiej stronie © Odysseus


W oddali panorama Czelina © Odysseus


Może trafi się jakaś żabka © Odysseus


Spacerujący sobie bocian © Odysseus


Bocian w locie © Odysseus


Oder-Neisse Radweg © Odysseus


Przeprawa promowa w Gozdowicach © Odysseus


I jeszcze jeden bocian © Odysseus


Zollbrücke © Odysseus


Nieczynny most kolejowy Wriezen - Siekierki © Odysseus


Nieczynny most kolejowy Wriezen - Siekierki © Odysseus


Pozostałości po mrocznych czasach © Odysseus


Widok na polską stronę © Odysseus


Droga z płyt do Schwedt © Odysseus


Dane wyjazdu:
154.77 km 0.00 km teren
07:17 h 21.25 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

Uznam - Szczecin

Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 20.03.2011 | Komentarze 12

Od kilku dni bacznie śledziliśmy prognozy pogody, które coraz bardziej utwierdzały nas, że w sobotę dojdzie do skutku nasza rowerowa wycieczka Świnoujście-Szczecin. Ale pogoda to nie wszystko. W minionym tygodniu Marek wziął na warsztat nasze maszyny, a że roboty miał całe mnóstwo, to uporał się z nią dopiero w piątkowy wieczór. Nie było już czasu, ani siły, ani też chęci na jazdę próbną w piątkową noc i postanowiliśmy, że wszystko rozstrzygnie się w sobotę rano w czasie drogi do dworca PKP. Albo pojedziemy na zaplanowaną wycieczkę, albo zaraz wrócimy do domku. Jak widać rowerki działały, choć mój wymaga jeszcze wymiany „czegoś tam”, ale mimo to wycieczkę zaliczyć należy do wyjątkowo udanych.
Pogoda dopisała, w momencie dojazdu pociągu do Świnoujścia chmury gdzieś się rozpierzchły i prawie cały dzień towarzyszyło nam fantastyczne słońce. Wyspę Uznam znałam wcześniej tylko na odcinku północnego wybrzeża. Za każdym razem przejeżdżając wzdłuż wybrzeża zachwycam się pięknymi domami wczasowymi, szczególnie tymi starszymi z drewna, wspaniałą infrastrukturą ścieżek spacerowo-rowerowych oraz ,a może przede wszystkim, klifowym wybrzeżem. Tym razem tuż za kurortami odbiliśmy w głąb lądu. I wtedy po raz kolejny oczarowała mnie ta wyspa! Urokliwie pofalowany krajobraz, co chwilę pojawiająca się z różnych stron woda, ścieżki rowerowe wzdłuż dróg, a nawet wiatrak. Przed oczami stanęły mi wspomnienia z wypadu rowerowego na Bornholm. Miałam wrażenie jakbym tam właśnie teraz wróciła.
Szczegóły całej naszej naszej trasy opisał Odysseus. Ja dodam tylko, że czuję ogromny niedosyt jazdy rowerem po samej wyspie. Niestety nie mieliśmy zbyt wiele czasu, by podelektować się jej krajobrazem i zabytkami w miasteczkach. Do domu mieliśmy jeszcze znaczny odcinek trasy do pokonania. Wiem na pewno, że musimy tam wrócić, by poczuć tak do głębi ten wyspiarski klimat.
Sama trasa dała mi trochę w kość, bo zanim chwyciliśmy korzystny wiatr w plecy i bok, najpierw musieliśmy się z nim pozmagać i to na dość pagórkowatych odcinkach. Poza tym już od Uckermunde o niczym innym nie myśleliśmy, jak o wymianie naszych siodełek na bardziej wygodne.
Dziś od rana prześladuje mnie myśl, żeby letnie ciepło przyszło jak najszybciej, żeby powrócić na Uznam :)))



W4NW

Promenada w Ahlbeck © Odysseus


Molo w Ahlbeck © Odysseus


Zabudowania przy plaży w Albeck © Odysseus


Ośrodek kuracyjny w Heringsdorf © Odysseus


Plaża w Heringsdorf © Odysseus


Ścieżka rowerowa w Heringsdorf © Odysseus


Hotel Ostseeblick w Heringsdorf © Odysseus


Widok ze ścieżki rowerowej © Odysseus


Deptak w Bansin © Odysseus


Młyn wiatrowy w Benz © Odysseus


Widok ze wzgórza w Benz na Schmollensee © Odysseus


Stare miasto w Usedom © Odysseus


Witraż w Kościele Mariackim w Usedom © Odysseus


Na moście zwodzonym na wyspę Uznam © Odysseus


Krzywa kamienica w Anklam © Odysseus


Kościół św. Mikołaja w Anklam © Odysseus


Kamienica w Ueckermunde © Odysseus


Dane wyjazdu:
141.38 km 0.00 km teren
06:44 h 21.00 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

REKORD nieoczekiwany

Sobota, 30 października 2010 · dodano: 30.10.2010 | Komentarze 3

Kaliny, Cukrowa, Przecław, Rosówek, Staffelde, Mescherin, Gartz, Schwedt, Vierraden, Blumenhagen, Hohenfelde, Kunow, Casekow, Luckow, Petershagen, Tantow, Radekow, Pomellen, Nadrensee, Krackow, Schwennenz, Bobolin, Stobno, Mierzyn, Bezrzecze.

Ustanowiłam swój kolejny dystansowy rekord. Lekko nie było,ale też nie jakoś strasznie ciężko. W jedną stronę pewne zmagania z wiatrem (mimo, że jechałam prawie "na kole" mężowskiej Kary), a w drodze powrotnej strzeliła mi linka od tylnych przerzutek. Dojechaliśmy już daleko po zapadnięciu zmroku, tym razem zaopatrzeni w latarki.
Refleksja powycieczkowa: wielka szkoda, że już chyba nie ma co liczyć na kolejny tak ciepły i słoneczny weekend tej jesieni.



Droga z Neurochlitz do Staffelde © athenaszczecin


Przygraniczna panorama - okolice Staffelde © athenaszczecin


Ścieżka rowerowa z Mescherin do Gartz © athenaszczecin


Nabrzeże w Gartz © athenaszczecin


Podjazd do centrum w Gartz © athenaszczecin


Kościół św. Szczepana w Gartz © athenaszczecin


Dziedziniec kościoła św. Szczepana w Gartz © athenaszczecin


Mur miejski w Gartz © athenaszczecin


Zabytkowa pompa w Gartz © athenaszczecin


Ścieżka rowerowa z Gartz do Schwedt © athenaszczecin


Kula ziemska w Schwedt © athenaszczecin


Niedźwiedzie polarne na kuli ziemskiej - Schwedt © athenaszczecin


Afrykański Hiob i Afrykański Jakub - Schwedt, park miejski © athenaszczecin


Afrykański Jakub - rzeźba z brązu w Schwedt © athenaszczecin


Fries der Mütter - Schwedt © athenaszczecin


Złudzenie optyczne w Schwedt © athenaszczecin


Kościół ewangelicki św. Katarzyny w Schwedt, na pierwszym planie Bezimienny © athenaszczecin


Siedzący mongolski ojciec - rzeźba w Schwedt © athenaszczecin


Rzeźba o nieustalonej nazwie - Schwedt, park miejski © athenaszczecin


Nieczynna fontanna "Matka Ziemia" w Schwedt © athenaszczecin


Baba i chłop w okolicy Casekow © athenaszczecin


Zachód słońca nad autostradą A6 © athenaszczecin


Dane wyjazdu:
121.60 km 0.00 km teren
05:55 h 20.55 km/h:
Maks. pr.:37.30 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

Kamień Pomorski- mój rekord pobity

Czwartek, 20 maja 2010 · dodano: 20.05.2010 | Komentarze 0

Roby - Trzebiatów - Świerzno - Kamień Pomorski - działka - Dziwnówek - Rewal - Trzebiatów - Roby - Gorzysław - Roby - Gorzysław - Roby
Kategoria moje rekordy