Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi athena z miasteczka Szczecin. Mam przejechane 21545.51 kilometrów w tym 205.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 17.89 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy athena.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w kategorii

Rugia

Dystans całkowity:377.24 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:19:38
Średnia prędkość:19.21 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:125.75 km i 6h 32m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
116.42 km 0.00 km teren
06:21 h 18.33 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

Rugia

Sobota, 1 października 2011 · dodano: 02.10.2011 | Komentarze 1

***

W2ZM
T12-22

Kleiner Jasmunder Bodden © Odysseus
Kategoria Rugia, wycieczki


Dane wyjazdu:
159.27 km 0.00 km teren
08:08 h 19.58 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

Powrót na Rugię

Sobota, 9 lipca 2011 · dodano: 11.07.2011 | Komentarze 9

Dzisiejszą wycieczkę uzależnialiśmy od bezdeszczowej pogody. Planowaliśmy podjechać autem gdzieś dalej i przemierzyć nieznane nam jeszcze szlaki. Padło na Rugię, bo tam wg prognoz, opady miały pojawić się dopiero późnym wieczorem. Pojechaliśmy samochodem do miejscowości Reinberg i tam zaparkowaliśmy samochód przy dość sporej wysepce autobusowej, w obrębie której znajdowały się bezpłatne miejsca parkingowe. Wskoczyliśmy na nasze rumaki i ruszyliśmy do Stahlbrode, w którym wsiedliśmy na prom kursujący do Glewitz. Dość sprawnie znaleźliśmy się na wyspie. Z morskiej podróży wspomnieć można jedynie straszne spaliny, w oparach których niestety musieliśmy stać. Na prom wjechaliśmy w ostatniej chwili i nie mieliśmy możliwości przejścia do przodu z powodu gęsto zaparkowanych aut i tak sobie powdychaliśmy tą mieszankę spalinowo-jodową ;)
Od samego rana towarzyszyło nam piękne słońce i wysoka temperatura. Marek na dzień dzisiejszy zaplanował zrobienie pętli liczącej ok 150 km. Rozważaliśmy także zwiedzanie Stralsundu, bo ostatnim razem zabrakło nam na to czasu. Ostatecznie Stralsund zostawiliśmy na sam koniec i uzależnialiśmy jego zwiedzanie od pogody i czasu. Najbardziej zależało nam na nacieszeniu oczu pięknymi krajobrazami. Dlatego najpierw nasza trasa rowerowa biegła wzdłuż wybrzeża, przez zagubione wśród łąk i pól wioski i miasteczka. Jak się później okazało była to bardzo trafna decyzja, gdyż na półmetku naszej wycieczki słońce schowało się za chmurami i nie mielibyśmy już tak wspaniałych widoków. W nocy musiało tu dość obficie padać, bo zostało jeszcze sporo kałuż, a i wilgotność powietrza była bardzo wysoka. Nasz szlak prowadził bardzo urozmaiconymi drogami, nie były to tylko ścieżki asfaltowe, ale także szutrówki, polne i leśne dukty. Trzeba jednak przyznać, że warunki na nich były stosunkowo dobre.
Rugia po raz kolejny mnie zauroczyła, a szczególnie pierwsza część naszej trasy wiodąca wzdłuż wybrzeża. Były to wspaniałe, lekko pofalowane krajobrazy z widokiem na wodę. Od czasu do czasu pojawiały się miejscowości, w których wiele domów krytych było strzechami, dzięki czemu tworzył się specyficzny klimat. Miałam wrażenie jakobym tego dnia przeniosła się w dawne czasy, a wokół mnie roztaczała się atmosfera spokoju i sielskości :) Poszczególnych etapów wycieczki nie będę opisywała, bo wszystko zaznaczone jest na mapce, a pewnie i Marek poda więcej szczegółów. Naszym celem było dojechanie do Klein Zicker i udało nam się to zrealizować, mimo wycieczkowego tempa. Jakąś chwilę przed osiągnięciem tegoż celu słońce schowało się za gęstymi chmurami i zrobiło się dość ponuro. Po samym Klein Zicker spodziewaliśmy się czegoś więcej, ale może to wina aury, a może nie wszędzie, gdzie należało, dotarliśmy. Postanowiliśmy tu jeszcze kiedyś wrócić i przy okazji spenetrować Gross Zicker. Warto wspomnieć, że na samym cypelku Klein Zicker stała budka z Fischbroetchen i Marek dał się skusić na ową bułeczkę. Miał to być kaltgerauchert Lachs, a okazało się, że był to tylko Hering a'la Lachs i niestety Fischbroetchen nie przyjęła się :( Kiedy kończyliśmy degustację, do bufetu podeszła para młodych Polaków i okazało się, że dziewczyna jest naszą znajomą z pracy. Ale ten świat jest mały!!!!!!
Na półmetku naszej trasy podjęliśmy decyzję, że podkręcamy tempo, bo jest już późno i może złapać nas deszcz. Zależało nam także, żeby choć na chwilę wpaść do Stralsundu. Droga powrotna przez pierwszą część wiodła po drogach samochodowych. W tym też czasie dogoniła nas deszczowa chmurka i trochę popadało, jednak drzewa rosnące wzdłuż szosy dość skutecznie nas osłaniały, a poza tym dzięki kroplom deszczu trochę się schłodziliśmy. Deszcz tak jak nagle się pojawił, tak też szybko wyparował. My odbiliśmy w końcu w jakieś polne ścieżki rowerowe i znowu zrobiło się bardzo sielsko i przyjemnie, i w takim właśnie klimacie dotarliśmy do Stralsundu. Była już 18-ta i na zwiedzanie przeznaczyć mogliśmy tylko godzinkę. Objechaliśmy pięknie zagospodarowane i tętniące życiem wybrzeże oraz nieco uśpiony rynek. Bardzo urokliwe miasteczko, żałuję tylko, że ze względu na późną porę nie udało się nam zajrzeć do wnętrza żadnego z kościołów. Bez problemu wyjechaliśmy z miasta i zieloną dróżką dotarliśmy do Reinberg i naszego autka. Tuż przed odjazdem w oddali dało się słychać pomruki zbliżającej się burzy, która w czasie całej powrotnej drogi próbowała nas bezskutecznie dogonić. Do Szczecina dotarliśmy około 23-ciej, zmęczeni, ale bardzo zadowoleni :)))))))))) Musimy tam jeszcze powrócić!:))

W3SE

Droga rowerowa w pobliżu Silmenitz © Odysseus


Okolice Dumsevitz © Odysseus


Widzę Was ;) © Odysseus


Domek charakterystyczny dla Rugii © Odysseus


Mini plaża w Neukamp © Odysseus


Domki na wodzie w Lauterbach © Odysseus


W rezerwacie Goor © Odysseus


Tak sobie jadę © Odysseus


W drodze do Groß Stresow © Odysseus


Przedstawiciele rugijskiej fauny © Odysseus


W oddali zamek łowiecki Granitz © Odysseus


Mnogość szlaków na Rugii © Odysseus


Przeprawa do półwyspu Mönchgut do Moritzdorf © Odysseus


Domek w Alt Raddevitz © Odysseus


Plaża na Klein Zicker © Odysseus


Droga do punktu widokowego na Klein Zicker © Odysseus


Wschodnie wybrzeże Rugii w Thiessow © Odysseus


Rynek w Putbus © Odysseus


Widok na Rugii na Stralsund © Odysseus


Kościół św. Ducha w Stralsundzie © Odysseus


Dziedziniec klasztoru przy kościele św. Ducha w Stralsundzie © Odysseus


Ratusz w Stralsundzie © Odysseus


Drzwi do kościóła pw. św. Mikołaja w Stralsundzie © Odysseus


Wewnątrz ratusza w Stralsundzie © Odysseus


Hansa Route w blasku słońca © Odysseus
Kategoria Rugia, wycieczki


Dane wyjazdu:
101.55 km 0.00 km teren
05:09 h 19.72 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Podjazdy: m
Kalorie: kcal
Rower:rumak

Rugia po japońsku

Sobota, 26 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 5

Rugia zawsze była dla mnie miejscem magicznym. Już w szkole podstawowej zaczytywałam się powieściami historycznymi z czasów średniowiecza i próbowałam wyobrazić sobie tamtejsze krajobrazy. Te wspomnienia są bardzo nieostre, bo dość odległe. Wówczas nie pomyślałam nawet, że kiedyś się tam pojawię. O mały włos stałoby się to już kilka lat temu,gdyż wracając z Bornholmu planowałam wsiąść na prom do Sassnitz i rowerem przejechać odcinek do Stralsundu. Ale niestety nie zarezerwowałam wcześniej biletu i przyszło mi wracać do domu przez Świnoujście.
Choć pomysł na wycieczkę na Rugię dojrzewał tak długo (w zeszłym roku nabyliśmy z Odysseusem już mapę ze szlakami), ostateczna decyzja i same przygotowania do wyjazdu potoczyły się błyskawicznie. A wszystko przez, a może bardziej dzięki Dornfeldowi, który ochoczo podjął wątek wycieczki w tym kierunku i stało się.
Wycieczka jednodniowa, a może bardziej siedmiogodzinna (bo tyle mieliśmy czasu na samą jazdę rowerową po wyspie). Miałam świadomość, że to tylko zaostrzy mój apetyt na kolejną, tym razem nieco dłuższą wyprawę na Rugię. Mimo tej świadomości byłam strasznie zachłanna na zobaczenie możliwie jak najwięcej. I tak też się stało, a to dzięki towarzyszom (Odysseusowi, Misiaczowi i Monterowi61), w których również odezwała się natura japońskiego podróżnika. Powyższej presji nie uległ jedynie Dornfeld, który od samego początku zakładał, że chce zbadać Rugię systematycznie, jak rasowy przewodnik i turysta. W związku z powyższym po przyjeździe do Sassnitz nasza wycieczka podzieliła się na dwie części, liczniejsza grupa ruszyła na północ, zaś Dornfeld wybrał kierunek południowy.
Kolejnych etapów podróży rowerowej nie będę opisywała, bo zrobili to szczegółowo Marek i Paweł :)
Jako podsumowanie napiszę, że Rugia oczarowała mnie swoim krajobrazem – pofalowanym ukształtowaniem terenu, malowniczym klifowym wybrzeżem, kolorowymi domami krytymi strzechami, ścieżkami rowerowymi, magiczną przystanią rybacką, w której zatrzymał się czas, licznymi punktami widokowymi... Jak na tak krótką wycieczkę zobaczyłam sporo, ale jeszcze większy jest we mnie niedosyt, że zostawiłam za sobą jeszcze tyle uroczych zakątków, w które nie dotarłam. Chociaż może to i lepiej, bo z jeszcze większą przyjemnością powrócę tu na dłużej. Niech się tylko zrobi troszkę cieplej :))



W4NE


Tarazs widokowy w Sassnitz © Odysseus


Zejście do podnóża skały kredowej Königstuhl © Odysseus


Plaża w Glowe © Odysseus


Pole kempingowe w Drewoldke © Odysseus


Narada w Drewoldke © Odysseus


Przewodnik Misiacz © Odysseus


Grobowiec megalityczny w Nobbin © Odysseus


Droga do Kap Arkona © Odysseus


Koń z Rugii © Odysseus


Vitt - osada rybacka © Odysseus


Osada rybacka Vitt © Odysseus


Prawie u celu © Odysseus


Kap Arkona © Odysseus


Krzysiek ładuje akumulatory © Odysseus


Spyckerscher See © Odysseus


Zameczek w Lietzow © Odysseus


<lt;
Kategoria z BS, wycieczki, Rugia